Bielsko-Biała pustoszeje. Jak zatrzymać młodych?

Stolica Podbeskidzia wyludnia się i starzeje. Absolwenci dobrych liceów planują przyszłość poza granicami miasta. – Młodzi ludzie wyjeżdżają, nie widząc dla siebie perspektyw, a ludzi starszych przybywa, bowiem Bielsko-Biała stało się modną miejscowością do osiedlania się na starość. Wyjeżdżają osoby pełnoletnie. Proszę popatrzeć na absolwentów renomowanego Liceum Ogólnokształcącego nr V. 90 proc. z nich, nie widząc dla siebie perspektyw, ucieka za granicę. Potrzebny jest więc jakiś bodziec w tej materii. – apelowała niegdyś uczestniczka obrad Okrągłego Stołu, Grażyna Staniszewska. Warto więc sobie postawić pytanie, czy Bielsko-Biała ma coś do zaoferowania młodym ludziom?

Problemem brak dużych firm

Młodzi, ambitni oraz zdolni – niczym bocian, który wylatuje do ciepłych krajów, opuszczają stolicę Podbeskidzia. Nawet nie muszę patrzeć w statystyki, choć oczywiście przejdziemy do nich później. Jako 22-latek mieszkam w Bielsku-Białej. Przyznaję bez bicia, również próbowałem się wyrwać z tego miasta – bezskutecznie, lokalny patriotyzm wziął górę. 

Większość moich rówieśników, którzy również mają cele i wysokie aspiracje miało jednak więcej wyrachowania (albo raczej pewności siebie), aby zacząć nowe życie. Rozmawiam z Robertem jednym z najzdolniejszych absolwentów renomowanego bielskiego liceum, który zamienił Bielsko na Warszawę. 


–  Młodzi ludzie wyjeżdżają z Bielska ze względu na aspekty naukowo-ekonomiczne, żadne inne. Mówię tu w imieniu siebie i swoich znajomych. Miasto nie jest w stanie zapewnić edukacji na takim poziomie jak inne duże miasta w Polsce. Bielsko jest bardzo zamożnym miastem ze względu na największą na Śląsku i czołową w Polsce liczbę przedsiębiorstw w przeliczeniu na 1000 mieszkańców. Dlatego wielu ludzi wróci i założy własną firmę. Ja bardzo chciałbym wrócić z uwagi na klimat, położenie, optymalną wielkość i atrakcyjność turystyczną miasta. Nie wiem, czy mi się uda, bo brak tu dużych firm. Tak jak wielu innych młodych bielszczan studiuję kierunek, który kładzie nacisk na finansowe aspekty charakterystyczne dla globalnych firm, których w Bielsku, poza nielicznymi wyjątkami, nie ma – stwierdza Robert.


Wskaźniki demograficzne nie napawają optymizmem

Opinie mogą mówić jedno, a badania zupełnie co innego. Sprawdźmy. Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że Bielsko-Biała plasuje się w niechlubnej czołówce polskich miast, z których odpływ ludności jest największy. Saldo migracji w stolicy Podbeskidzia jest ujemne i wynosi ponad 300 osób. Z danych GUS wynika również, iż miasto nad rzeką Białą wyludnia się w szybkim tempie. W 2018 roku w stolicy Podbeskidzia mieszkało 171259 osób, to o 771 mniej niż w 2016. W mieście żyje również 29497 osób w wieku przedprodukcyjnym, 99612 w wieku produkcyjnym oraz 42168 mieszkańców w wieku poprodukcyjnym. – Niestety, miasto zaniedbało ofertę dla młodzieży. Musimy walczyć o wsparcie dla naszych uniwersytetów, gdyż oferta edukacyjna w Bielsku-Białej jest uboga. Brakuje także taniej oferty mieszkaniowej. Budownictwo komunalne również mogłoby poprawić sytuację odpływu młodych ludzi z Bielska-Białej. Mamy dobre licea, kształcimy na właściwym poziomie, ale brakuje tej kontynuacji, dlatego młodzież powyjeżdżała. Musimy walczyć o wsparcie dla takich uczelni jak np. ATH, aby powstawały kolejne wydziały – przekonuje Poseł Przemysław Drabek. 

Co ze szkolnictwem wyższym?

Akademia Techniczno-Humanistyczna, jedyna uczelnia publiczna w regionie, nie jest uznaną marką tak jak np. Szkoła Główna Handlowa, Uniwersytet Warszawski czy Uniwersytet Jagielloński. Powodów tego stanu jest wiele, przede wszystkim krótka tradycja uczelni. Czy to jednak jest powód do kompleksu? – ATH nie powinno konkurować z UJ czy UW. Tak jak UJ czy UW nie powinny porównywać się do Stanforda czy MIT. To zawsze skończy się klęską i frustracją. Jestem zwolennikiem budowania własnej marki w oparciu o bardzo proste rozwiązania. Na przykład: jeśli chcesz mieszkać w swoim Bielsku - to po pięciu latach w Warszawie jedyne, co masz to dyplom. W tym czasie Twój rówieśnik z ATH założył z kolegą dobrze prosperującą w Bielsku i okolicach firmę z Twojej branży, ale chce pracować z fajnymi ludźmi, dobrymi fachowcami i osobami dzielącymi np. podobne pasje sportowe z czasów studiów. Dyplom ma dla niego trzeciorzędne znaczenie, bo i tak wie, że swoich pracowników musi regularnie szkolić. On ma pomysły, pieniądze i chce być w Bielsku "z ludźmi stąd”. Co Ty masz? Dyplom UJ czy UW. Żadnych znajomych, bo zostawiłeś ich w Krakowie lub Warszawie, żadnego doświadczenia, bo jesteś po studiach z przypadkowymi, chwilowymi zatrudnieniami. Ok, znasz Warszawę, ale oni pracują w Bielsku, którego już nie znasz. To mogłaby być siła ATH - dobrze rozumiana lokalność, rosądne horyzonty i perspektywa uczestniczenia w konstruowaniu Bielska-Białej jak miasta dla młodych, otwartych, ambitnych ludzi – mówi wykładowca Akademii Techniczno-Humanistycznej, dr Tomasz Bielak.

W Bielsku-Białej spada także liczba studentów. Według GUS w roku akademickim 2018/19 było ich 6571, podczas gdy rok wcześniej (rok akademicki 17/18) na uczelnie wyższe w stolicy Podbeskidzia uczęszczało 7073 osób. Spadła również liczba absolwentów z 2351 do 1958. – Nie znam wyników z innych regionów - dlatego trudno mówić o jakiejś bardziej ogólnej tendencji. Problemy szkolnictwa wyższego w Polsce od lat w zasadzie są takie same i nie widać tendencji do zmiany na lepsze. Zmiany, oczywiście, są tyle tylko, że ich charakter moim zdaniem jest raczej ideowy niż realny. Jeśli chodzi o liczbę studentów w regionie to przytoczone dane są smutne – decyzja o nie kontynuowaniu uczenia się jest zawsze niebezpieczna nie tylko w wymiarze jednostkowym, ale również strukturalnym – to pytanie to jak będzie się w przyszłości kształtowało miasto, jego struktury, jego „żywność”. Co zaoferuje kolejnym pokoleniom - pamiętajmy, Bielsko-Biała zmienia się na lepsze i warto utrzymać tę tendencję również dzięki środowisku studentów i statusie miasta akademickiego. Po „boomie edukacyjnym” i efekcie świeżości w 2001 roku przyszedł czas na „dbałość” o wizerunek, itd - gdzieś wszyscy „przespaliśmy" ten moment - wydawało się, że hossa będzie trwać, co roku pojawi się podobna ilość studentów pozwalająca na spokojny rozwój ATH. Obecnie sytuacja jest na pewno trudniejsza, ale nie znaczy to, że ATH jako uczelnia wyższa jest w dramatycznym stanie - paradoksalnie rozwija  się nadal, rośnie jej baza, zaplecze badawcze, co za tym idzie wyższa jakość badań i nauczania.  – tłumaczy dr Tomasz Bielak. 


Miasto odpowiada

Rolą władz miasta jest takie działanie, aby przy współpracy z lokalnym biznesem, z uczelniami działającymi na poziomie miasta, a także z różnymi innymi podmiotami stworzyć jak najlepsze warunki dla młodych ludzi – przekonuje bielski radny Maksymilian Pryga.  Bielsko-Biała w ostatnim czasie także może się pochwalić wyjątkowo niskim bezrobociem. W listopadzie stopa bezrobocia wyniosła jedynie 1,7 proc. Z najnowszych dostępnych całorocznych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że średnie wynagrodzenie w Bielsku-Białej w 2018 roku wyniosło 4731,61 zł brutto. To o 6 proc. więcej w stosunku do roku poprzedzającego. Wśród wszystkich 380 powiatów – z których 66 to miasta na prawach powiatu – powiat m.Bielsko-Biała jest na 40 miejscu pod względem wysokości zarobków. – Sam jestem młody i nie zamierzam wyjeżdżać z Bielska-Białej, gdyż mieszkam tu od urodzenia. Pewnie przemawia przeze mnie lokalny patriotyzm, ale z drugiej strony musimy zauważyć, że w Bielsku-Białej nie ma dziś praktycznie bezrobocia. Miasto cały czas się rozwija, wszelkie niezależne badania pokazują, że warto tu mieszkać, ale też warto zwrócić uwagę na fakt, że dużo ludzi młodych wybiera te największe miasta w Polsce jak: Warszawa, Kraków, Poznań czy Wrocław. 

Ja jednak patrzę przede wszystkim praktycznie z perspektywy młodego człowieka, który jak skończy studia, obroni tytuł magistra i będzie miał dyplom w ręce to zostanie w Bielsku-Białej, jeżeli tylko znajdzie dobrą, solidną i perspektywiczną robotę, która pozwoli mu tutaj założyć rodzinę i żyć z pracy, a nie pracą – dodaje Pryga. 


Co dalej?

Specjaliści szacują, iż w Bielsku-Białej w 2035 r. będzie mieszkało prawie 159 tys. ludzi. To o ponad 10 tysięcy mniej, niż obecnie. – Nie patrzymy na miasto przyszłościowo, w perspektywie 20-30 lat. Brakuje takiej wizji – stwierdza Poseł RP Przemysław Drabek. Niska stopa bezrobocia oraz wzrastające wynagrodzenia paradoksalnie nie przyczyniają się do zatrzymania bielskiej młodzieży. A liczby wciąż biją na alarm. Powinny być one „solą w oku” dla wszystkich samorządowców w mieście. Zawczasu, zanim obudzimy się na bezproduktywnej i wyludnionej “saharze”. Bielsko-Biała nie może wpisać się w trend depopulacji polskich miast. Bo skoro Rzeszów czy Zielona Góra może się pochwalić wzrostem liczby mieszkańców, to czemu nie mogłaby w przyszłości także stolica Podbeskidzia?


Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates