Dekada

"Zwariował świat, który mnie wychował..."


Co miał w głowie chłopak ze zdjęcia? Najpewniej – nic. Bo i co może mieć przeciętny 17-latek? Kilka przeczytanych książek, parę obejrzanych filmów. Pierwsza, miłosna rozterka. Miał w sobie jednak ciekawość świata. Entuzjazm i łatwość, co jest jedyne, czego mu zazdroszczę. Potrafił wrócić z imprezy o czwartej nad ranem, usiąść do laptopa i napisać parę zdań na temat otaczającego go – wówczas – świata. W jakim był stanie, nie wiem. Potrafił wejść bezszelestnie do domu, nie obudzić rodziców, więc nie było chyba tak źle. Pisał jednak kiepsko, ale był konsekwentny i chciał się rozwijać. 


W 2014 założył bloga i tak jego pasja trwa do dziś. Dzień dobry – czas przejść do narracji w pierwszej osobie. 


Nie lubię żyć wspomnieniami. Jak powiedział kultowy Forrest Gump: “Aby ruszyć naprzód, trzeba zapomnieć o przeszłości”. Ale to 10 lat… Nie wypada nie napisać swego rodzaju summarium. Czy to szmat czasu? Nie wiem, ale przez ten czas wydarzyło się naprawdę wiele. Z wieloma osobami potraciłem kontakt – proza życia. Pozostali jednak ci, którzy wspierali mnie od początku tej drogi, za co dziękuję! Urok nastoletnich dziewczyn, do których wzdychałem, przeminął samoistnie. Usłyszałem wiele miłych słów, kilka gorzkich również. Jedne motywowały mnie zawsze do dalszego pisania, drugie… do lepszego pisania. 


10 lat wstecz nikt nie myślał, że powstanie sztuczna inteligencja, która napisze wszystko za ciebie. Że powstanie tik-tok i krótkie formy wideo będą najpopularniejszym nośnikiem informacji. Zmierzch prasy i tradycyjnych mediów? To akurat było do przewidzenia. Już wtedy mówiono mi, że pisanie nie ma sensu. Media społecznościowe miały tendencję wznoszącą. Królował Facebook, coraz mocniej rozpychał się Instagram. 


Nie pozostało mi nic innego, jak dostosować się do otaczających realiów. Jako humanista ze zdolnością do pisania można pisać teksty reklamowe, prowadzić strony, przeprowadzać kampanie reklamowe. Łatwiej przychodzi nauczenie się tworzenia grafik czy montowania prostych form wideo. Pole do popisu w dzisiejszych realiach jest ogromne – wystarczy chcieć i być otwartym. 


Parafrazując Zafona, artysta nigdy nie zapomni dnia, w którym po raz pierwszy przyjmuje pieniądze lub pochlebstwo w zamian za tekst. Nigdy nie zapomina tego momentu, kiedy po raz pierwszy słodka trucizna próżności zaczyna krążyć mu w żyłach, wierząc, że jeśli zdoła ukryć swój brak talentu, sen o pisarstwie zapewni mu dach nad głową, ciepłą strawę pod wieczór i ziści jego największe marzenie: ujrzy swoje nazwisko wydrukowane na nędznym skrawku papieru, który zapewne go przeżyje. Artysta skazany jest na wieczne wspomnienie tej chwili, bo właśnie wtedy został zgubiony na zawsze, a za jego duszę już wyznaczono cenę. 


Pisanie jest swego rodzaju ekshibicjonizmem. Musisz “rozebrać się” ze swoich myśli, obserwacji, przeżyć, doświadczeń, a później to poskładać w słowa. Po co? Dla poklasku – nie będę ukrywać, że także. Zawsze jednak, przez te 10 lat, towarzyszyła mi myśl pisząc każdy tekst, że będzie choćby jedna osoba, która się z tym utożsamia oraz coś z tego może wynieść. I to mi wystarczy. 


Nie będę się pastwić, ile mnie to wszystko kosztowało. Szczerze, wówczas najzwyczajniej w świecie skłamałbym. Dużo dały mi naturalne predyspozycje, setki przeczytanych książek, doza talentu. Nuda. Takimi punktami milowymi w ciągu tych 10 lat było jednak wstąpienie do RedakcjiBB i ukończenie studiów polonistycznych na Uniwersytecie Bielsko-Bialskim (wówczas Akademii Techniczno-Humanistycznej). Do RedakcjiBB wstąpiłem na początku 2015 roku jako nieopierzony ptak, któremu to miejsce – poprzez wiele wspaniałych warsztatów i inicjatyw – dodało skrzydeł. Na polonistykę przystąpiłem już z myślą, co ja to nie potrafię pisać, a ukończyłem ją z sokratesowskim “wiem, że nic nie wiem”. Ale to dobrze. Pozwoliło mi to poznać pisanie jako ciągły proces języka, który trzeba doskonalić. 


Cieszę się, że po 10 latach nadal są ludzie, którzy chcą czytać słowa napisane przeze mnie i jest ich coraz więcej. Małymi kroczkami, lepiej najeść się małą łyżeczką i takie tam 🙂 Za podsumowanie tych 10 lat niechaj posłuży ponownie cytat Forresta Gumpa: “płyń z prądem i gdy cię będzie unosił, leciutko mu pomagaj, omijaj rafy, walcz z mrokiem i nigdy, nigdy się nie poddawaj”.




Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates