Mickiewicz i Słowacki - relacja pełna mitów

Zapewne większość nauczycieli języka polskiego wspominała swoim uczniom o rzekomym konflikcie Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, jakoby mieli oni stoczyć wielką bitwę na słowa. Nie do końca jednak tak to wyglądało...

Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki spotkali się 25 grudnia 1840r. w domu Eustachego Januszkiewicza przy rue de l'Echaude de St Germain, w VI Dzielnicy Paryża. Wtedy też obaj poeci mieli stoczyć sławną bitwę na słowa. I owszem, artyści wygłosili swoje improwizacje, lecz nie miały one nic wspólnego z jakąkolwiek walką. Zaczął Słowacki. Z opowieści Jana Koźmiana można się dowiedzieć, że jego przemowa była bardzo dobra, a wiele pochlebnych słów kierował do samego Mickiewicza. - na łodydze mego życia – rzekł – wyrosło dwa kwiaty, jeden zazdrości i dumy, ten więdnieje, drugi miłości ku tobie, świeżo rozwity. Schyl się i zerwij go - relacjonował Koźmian.

Jaka była odpowiedź Adama Mickiewicza? Tutaj znów warto przywołać relację świadka zdarzenia Jana Koźmiana. - Opowiedzieć ci jego improwizacji nie potrafię, było to coś wielkiego, przenikającego, mówił z dziwną płynnością i ślicznymi wierszami. Wszyscy płakali, ja ledwie się na nogach utrzymać mogłem. Zimna treść jego śpiewu była: poetą być nie można bez wiary i miłości. Z jaką delikatnością uczucia pierwsze lata Słowackiego i swoje dla niego współczucie odmalował! Z jaką pogodą, z jaką spokojnością odpierał jego zażalenia. […] Skończył na Bogu. Twarz jego była cudna powagą, pogodą i uniesieniem. Improwizacja więcej 150 wierszy wyniosła. Sam nigdy nie doznałem podobnego wrażenia i nigdy podobnego u innych nie widziałem. Ropelewski dostał spazmów, które mu całą noc trwały. Słowacki, biedny Słowacki szlochał - ocenił redaktor ówczesnego "Tygodnika Literackiego".

Sam Juliusz Słowacki w listach do swojej matki pisał o tym spotkaniu. - Tego wieczora byliśmy z nim jak dwaj bracia - ściskaliśmy się - chodziliśmy, opowiadając sobie nasze przeszłe zatargi - stwierdził poeta. Trzeba więc spojrzeć prawdzie w oczy, żadnej bitwy na słowa nie było, a przynajmniej nie w takiej formie jak większość sobie wyobraża. Historia o konflikcie dwóch wielkich poetów jest komercyjnie efektowna, ale nie do końca prawdziwa. Prawdą jednak jest, że Słowacki we wcześniejszych latach nie pałał sympatią do Mickiewicza. Można zaryzykować stwierdzenie, że miał kompleksy na jego punkcie. - I teraz nie uwierzycie, ile męki cierpię, ilekroć ludzie chcą zdanie moje o Adamie słyszeć. Nienawidzę go… - pisał poeta o Mickiewiczu w listach do swojej matki.

Wszystko dobre co się dobrze kończy. Po spotkaniu Mickiewicza i Słowackiego 25 grudnia 1840 roku wojenny topór między nimi został zakopany. Słowacki w pięknych słowach później pisał o twórczości Mickiewicza. - Adama nowy poemat obudził we mnie także wiele dźwięków przeszłości. Bardzo piękny poemat – podobny do romansu W. Scotta wierszem napisanego. Dóm szlachcica – maluje się wybornie; heroina poematu, choć gęsi pasie, ma jakąś w sobie świeżość dawnych opisów – coś dziwnie zachwycającego prostotą… Wiele opisów miejsc – nieba – stawów – lasów jest mistrzowską ręką skreślonych - stwierdził poeta. Tak właśnie wyglądały relacje dwóch naszych narodowych wieszczów.



Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates