"Polska nie jest taka jak ją przedstawia obecny rząd. "- Wywiad z Grażyną Staniszewską

W Polsce i na świecie ostatnio dzieje się wiele rzeczy. Nie wiem czy jestem jeszcze na tyle kompetentny, by o nich pisać, wolałem o tym porozmawiać z autorytetem- Panią Grażyną Staniszewską, która obradowała przy Okrągłym Stole, zasiadała w polskim sejmie przez cztery kolejne kadencje, a także była posłanką w Parlamencie Europejskim w latach 2004- 2009.


Bartłomiej Malec: Uważa Pani, że 25 października nastąpiła "dobra zmiana" ?

Grażyna Staniszewska: Z mojego punktu widzenia nie. Nadszedł czas, że ludzie byli zmęczeni, poprzednia ekipa działała nie fair w wielu sprawach. To musiało zaowocować sprzeciwem, jednak Polska nie może zawracać z drogi, którą rozpoczęła w 1989 roku, która na całym świecie cieszy się uznaniem.

BM: Rząd PIS-u przekonuje nas, że wszystko idzie w dobrym kierunku, z kolei opozycja nawołuje do manifestowania na ulicy. Polacy mogą dziś mieć więcej powodów do zadowolenia z działań rządu czy obaw ?

GS: Polska jest przepołowiona. Takiego silnego podziału wcześniej nie było. Poprzednie rządy liberalne popełniły wielki błąd lekceważąc strach ludzi przed np. bezrobociem. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Muszą być różne formy wsparcia dla tych którzy sobie nie radzą. Dla mnie to co się dzieje to jest wybuch frustracji. Za szybko Polska poszła w kierunku zachodu zostawiając słabszych samym sobie.

BM: Czy ta frustracja może doprowadzić do drugiego "majdanu" w Polsce ? 

GS: Niestety wszystko zmierza w tym kierunku. Mogą wygrywać różne formacje. Osobiście również jestem przeciwniczką opcji SLD, wywodzącej się jeszcze z PZPR. Pamiętam kiedy oni przyszli i postanowili parę rzeczy "zniszczyć". Kasy chorych zostały przekształcone w NFZ, szkoły postanowiono odebrać gminom i podporządkowane pod rząd w Warszawie. Akurat byłam wtedy w sejmie i w cztery osoby zrobiliśmy taką akcje, która nie jest dziś w pełni znana aby nie oddać tych szkół z samorządów do rządu i to się udało. Robili takie rzeczy- trudno. Niemniej jednak nikt nie naruszał podstawowych instytucji państwa jak np. Trybunał Konstytucyjny. Nawet jeśli partia wygrałaby wybory mając 75% nie można ingerować w trójpodział władzy.

BM: Wyjście z Unii Europejskiej Anglii może skutkować początkiem końca wspólnoty europejskiej ? 

GS: Jeżeli Anglia wyjdzie to tak. Nie chce straszyć ale wobec tego co się dzieje na Ukrainie rozpad Unii Europejskiej może doprowadzić do wojny. Na pewno to wszystko jest bardzo na rękę Rosji. Vladimir Putin chce odzyskać hegemonie w Europie, ponieważ wszystkie wojska są zredukowane. Od 2004 roku wszystkie kraje Unii Europejskiej obcinały wydatki na zbrojenia.

BM: Nasza polityka zmierza bardziej w kierunku zachodu czy już bardziej na wschód ?

GS: Zdecydowanie podąża na wschód. Widziałam to na Ukrainie. Jak weszłam do Parlamentu Europejskiego pracowałam w grupie do współpracy UE- Ukraina. Co parę miesięcy byłam na Ukrainie. Wschodnia organizacja społeczeństwa polega, że są wodzowie albo watażkowie. Tam nie liczy się prawo, ważne kto pełni władze, a Unia Europejska to jest szereg reguł, które muszą zostać zachowane. I my obecnie idziemy w tym kierunku "watażki".

BM: Bruksela jest odpowiednim miejscem do rozwiązywania naszych wewnętrznych sporów ?

GS: To wszystko zależy czy potrafimy je wewnątrz rozwiązać. Jak widać obecnie nie umiemy. Nie mamy mechanizmu aby to wszystko dobrze zaczęło funkcjonować. Dlatego ja sama, mimo swojego wieku wychodzę na ulicę, chociaż wydawałoby się, że to już nie dla mnie.  Na naszych oczach rozpada się Państwo.

BM: No właśnie. Mimo wielu zasług, Pani dalej działa społecznie i wychodzi na ulice. Skąd Pani czerpie siły ?

GS: Uważam, że nie ma innego wyjścia. Musimy pokazać zachodowi, że Polska nie jest taka jak ją przedstawia obecny rząd.

BM: A jak Pani widzi wyjście z tego konfliktu ?

GS: Tylko poprzez Unie Europejską. Szczęśliwie do niej weszliśmy, zabiegaliśmy bardzo o to. Była to droga wielu wyrzeczeń. Wszystkie mechanizmy państwa musiały zostać przyśpieszone aby wejść do Unii Europejskiej. To jest oczywiste, że dziś wszystkie państwa patrzą na Polskę i jej działania.

BM: W wielu krajach Europy jak np. Francja i Niemcy rosną w siłę nacjonalizmy i nastroje anty-unijne. Co może być tego przyczyną ?

GS: Nie ma mądrych na wszystko. Przyczyną są popełnione po drodze błędy. Ważne aby słuchać ludzi. W Polsce Platforma Obywatelska powinna niektóre rzeczy wcześniej dostrzec, niestety tu pycha zgubiła to ugrupowanie.

BM: Chciałbym spytać Panią o Ukrainę. Od wielu lat wspiera Pani ten kraj wszelkimi siłami. Skąd ta sympatia do Ukrainy ?

GS: To jest zabawne, bo nie posiadam żadnych korzeni ukraińskich. Kiedy jestem na Ukrainie to nikt nie chce mi w to wierzyć i mówię, że może byłam w poprzednim wcieleniu Ukrainką (śmiech).  Bardzo wcześnie przeczytałam Ogniem i Mieczem. Całe dzieciństwo spędziłam w szpitalach, w których nie było co robić, a mój tatuś zamiast bajki o czerwonym kapturku przywoził mi trylogie. Przesiąknęłam tymi obrazami stepów i na pewno słownictwem. Od zawsze miałam przekonanie, że Polska powinna służyć pomocą Ukrainie. W pełnym wymiarze zaczęłam współpracować z Ukrainą, gdy wstąpiłam do Parlamentu Europejskiego. Akurat wtedy wybuchła pomarańczowa rewolucja i tam jeździłam cały czas. Potem się obraziłam na Ukraińców. Stwierdziłam, że całą szansę zmarnowali, pokłócili się...

BM: To nie jest chyba wina ludzi i nastrojów jakie wśród nich panują, a wina władzy, która jest uzależniona od wpływów Rosji. 

GS: Tak, my mamy ogromne szczęście, którego nie doceniamy. U nas przemiany dokonali biedni ludzie. Natomiast tam zrobili to kacykowie partyjni z najwyższych władz i w tej chwili Ukraina jest własnością kilku oligarchów. Oni mają w garści swoich polityków, miasta to jest dramat, z którego nie wiadomo jak wyjść.

BM: Jakie stanowisko powinna przyjąć Polska w wojnie rosyjsko- ukraińskiej ?

GS: Polska szerokim frontem powinna nieść pomoc humanitarną. To jest najważniejsze. Sama opiekuje się dwoma rodzinami ukraińskimi. Jedna to jest wdowa z trójką dzieci. Jej mąż zginął broniąc lotniska donieckiego. Bardzo bym chciała aby w Polsce panowało takie partnerstwo na rodzina-rodzinie.

BM: Obradowała Pani przy okrągłym stole. Jak zareagowała Pani na cały szum, który powstał wokół Lecha Wałęsy ?

GS: Bardzo źle, choć nigdy nie byłam jego miłośniczką. Byłam też delegatką na pierwszym zjeździe Solidarności i nie głosowałam na Lecha Wałęsę tylko na Andrzeja Gwiazdę. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć (śmiech).

BM: Skąd taki wybór ?

GS: Wydawało mi się wtedy, że ten Wałęsa oszalał. Wydawał się być taki pyszałkowaty, a przecież to był normalny robotnik, któremu nagle jakaś palma odbiła. Mnie to strasznie irytowało i wybrałam Andrzeja Gwiazdę. Lech Wałęsa jest trudny, lecz bez niego wszyscy byśmy się tam pokłócili. On przychodził w pewnym momencie, mało to darzył go sympatią. Mówił: "ma być tak i koniec" ! I tak było. Gdyby nie on nie byłoby wolnej Polski. Jestem o tym przekonana.

BM: Afera wokół Lecha Wałęsy to rzeczywiste domaganie się prawdy historycznej czy odwrócenie uwagi od tego co się dzieje obecnie w kraju ? 

GS: Powiem szczerze, że ja nie wiem jaka jest prawda historyczna. W latach 70-tych było bardzo ciężko nie ulec Służbie Bezpieczeństwa, kiedy ona zastraszała rodziny. Można było stracić prace i koniec. Według mnie, nie jest istotne to co Lech Wałęsa podpisał,  a to co zrobił dla nas.

BM: Jakie rady ma Pani dla obecnych młodych ludzi, którzy również chcą się troszczyć o dobro Polski ?

GS: Najważniejsze aby się wszystkiemu przypatrywać. Próbować spojrzeć innymi oczami na to samo. Nie warto za wcześnie wybierać swojej opcji.








Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates