W dobie internetu, gdzie każdy może wygłaszać swoje opinie następuje coraz to większe podzielenie społeczeństwa, co przenosi się ze świata wirtualnego również i na ulicę. Każda odmienność zdania, jakby to był pewien dogmat jest traktowana jako zamach na czyjąś dumę.
Aby się o tym przekonać wystarczy np. wejść na jakiekolwiek forum polityczne, gdzie od komentarzy wszelakich "politologów" człowiek dostaje odruchów wymiotnych. Każdy człowiek z osobna posiada jakieś swoje poglądy i preferencje, lecz nie oznacza to, żeby z góry go skreślać za jego zdanie, a w wielu przypadkach tak niestety się dzieje. Umówmy się na prozaiczny i niezbyt słuszny, jednak wszechobecny podział na prawicę i lewicę. Prawicowcy wolą siedzieć w swojej grupie naśmiewając się z lewaków, kiedy Ci sami wyzywają tych pierwszych od faszystów, neonazistów itd.
Nie każdy prawicowiec czy lewicowiec zasługuje na to, aby traktować go z szacunkiem, lecz kiedy zgadzamy się z jego poglądami jego moralność nie gra żadnej roli. Czasami złudne podobieństwo staje się przekleństwem i wtedy ludzie się zawodzą. Wyświechtany slogan głosi, że przeciwieństwa się przyciągają. Jest ono prawdą, ale tylko wtedy, kiedy potrafimy drugą osobę wysłuchać, przyjąć jej punkt widzenia oraz zgodzić się w pewnych kwestiach na kompromis. O tyle łatwiej wykonać te czynności, kiedy się różnimy niż jesteśmy przekonani, że druga osoba jest naszą bratnią duszą.
Taka też postawa jest przyczyną mej defensywy w komentowaniu sytuacji politycznych, szczególnie w przypadku, gdzie posiadam grono znajomych o szerokim spektrum poglądów. W takim przypadku nikt nie oceni mnie przez to jakim człowiekiem jestem i co sobą reprezentuję, a przez to czy się ktoś ze mną zgadza czy nie i w zależności od tego będę wzbudzać sympatię lub antypatię, choć ja na własnej skórze przekonałem się, że to kiepski tok rozumowania, gdyż w moim życiu Ci tzw. lewacy, z którymi w ogóle się nie zgadzam politycznie i budzą śmieszność u adwersarzy z drugiej strony bardzo mi pomogli w życiu i jestem im za wiele rzeczy ogromnie wdzięczny.
Wspomniałem tu tylko o podziale politycznym, ale tak naprawdę w to miejsce można wstawić dowolny podział, czy to dotyczący wiary, filozofii, sportu, muzyki, koloru skóry, narodowości itd. Kiedy od człowieka zerwie się łatkę, można w jego głębi odnaleźć wspaniałe cechy.
Sugeruję w tytule, aby dzielić ludzi na złych i dobrych. Tylko teraz nasuwa się pytanie: Czym w tym przypadku jest dobro, a czym zło? Najlepiej pasuje tu filozofia Fryderyka Nietzschego, który zerwał z poglądem, że dobro i zło można w jakikolwiek sposób zobiektywizować i że są to zawsze wartości subiektywne zależne od sytuacji i warunków. Uważał on, że to wszystko co uważamy za wartości jest względne i subiektywne. W szczególności wartości moralne. Nie ma moralności obiektywnej, powszechnie obowiązującej; każdy ma taką jaka mu dla jego celów życiowych jest potrzebna i jaka odpowiada jego uczuciom - twierdził niemiecki filozof. I takich właśnie bliskich szukajmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz