"Polska B" – zaniedbana i decydująca

Żyjemy w świecie paradoksów. Przez 4 lata słyszeliśmy o zagrożeniu demokracji. Ba, nawet pojawiały się głosy, że już jej w Polsce nie ma. No, ale jednak jest, co widzieliśmy 13 października. PiS nie potrzebował fałszowania wyborów, zamachu stanu – suweren, a dokładniej ponad 8 milionów ludzi, wybrał. 

Demokracja ma się dobrze, dlatego sporą irytację wzbudzają we mnie frazesy o jej zagrożeniu. Jest to słaby slogan wyborczy i opozycja musi sobie z tego zdać sobie w końcu sprawę. Afera z prezesem NIK, Trybunał Konstytucyjny, zawłaszczanie sądownictwa, rozdawnictwo publicznych pieniędzy, rosnąca inflacja – i można tak jeszcze długo, a i tak nie spowoduje to tego, iż Prawo i Sprawiedliwość straci poparcie. 

Toteż z kolei wzbudza rozgoryczenie i frustrację wśród wszystkich światłych i inteligentnych ludzi. Ale jak to, patrzcie – stajemy się przecież zakamarkiem Europy, ciemnogrodem! A no, może i tak, lecz żyjemy w ustroju DEMOKRATYCZNYM. DE-MO-KRA-CJA. A tu głos mają wszyscy. Uczelnianego profesora może przegłosować dwóch meneli spod monopolowego. 

Można odnieść wrażenie, że za bardzo zakochaliśmy się w demokracji. Oznacza to ni mniej, ni więcej, iż nie widzimy wad tego ustroju, nie liczymy się z jego następstwami. Żyjemy w iluzji, że wpływ na nasze życie mają tylko ludzie wykształceni, z określoną pozycją społeczną niczym w starożytnych czasach. Prawda jednak jest zgoła inna. 

Po raz kolejny tzw. Polska B pokazała, że to ona ma decydujący głos. PiS ma miażdżącą przewagę w małych miasteczkach, na wsiach (56,4 proc. elektoratu). Według statystyk na partię Jarosława Kaczyńskiego głosowali wyborcy: z wykształceniem podstawowym (63 proc.), zawodowym (64 proc.), bezrobotni (ok. 60 proc.), osób z wykształceniem wyższym (30 proc.). Demokracja. Prawo i Sprawiedliwość ma także ogromne poparcie wśród ludzi starszych. Ok. 65 proc. emerytów to wyborcy PiS. 

Co z tego wynika? Liberalne rządy nie zrobiły nic, albo zrobiły bardzo niewiele dla tych ludzi. Przeciętny inteligent nie ma najmniejszego pojęcia o życiu ludzi na prowincji. Tak samo w drugą stronę: ludzi z prowincji nie interesuje Trybunał Konstytucyjny czy są sądownictwo. Chcąc czy nie z małomiasteczkowym elektoratem trzeba się z nią liczyć. Demokracja. Według badań GUS-u w 2018 r. osoby z wykształceniem wyższym stanowiły 35,6% ogółu osób pracujących w Polsce. Dlatego można sobie wsadzić między bajki slogany na temat elity intelektualnej kraju – ona nie może nic zrobić. Chyba, że zrozumie kiedyś, że jest życie poza dużym miastem, jedzeniem vege i kawą w "Starbuniu". Na to się jednak nie zanosi. 

Wygrana Prawa i Sprawiedliwości mnie nie dziwi ani nie oburza. Może to przez wrodzony cynizm, ale także przez to, że sam w jakimś stopniu zostałem ukształtowany przez polską wieś. Człowiek, który w całym swoim życiu przeczytał tylko "W pustyni i w puszczy", składa reflektory czy montuje żaluzje nie jest w niczym gorszy od doktora habilitowanego – w ustroju demokratycznym. 


Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates