"Największy stereotyp? To głupie gadanie, że na stadionach jest niebezpiecznie"

Widownia na meczach piłkarskich stanowi cały wachlarz osób i osobowości. Kibice są różni, ich środowisko nie jest jednorodne, a zbudowane z wielu grup. Stadion to miejsce, gdzie obok oddanych fanów grającej drużyny można spotkać tzw. pikników. Widowiska sportowe grupują na stadionie tych, którzy cenią sobie dobrą grę oraz osoby uwielbiające jego atmosferę. 


Z kim jednak rozmawiać o świecie kibicowskim, jak nie z kibicem. Bialski Klub Sportowy “Stal” jest najdłużej istniejącym klubem w Bielsku-Białej. Powstał w 1922 roku w Białej Krakowskiej w odrodzonej po I wojnie światowej Polsce z inicjatywy mieszkańców Białej Krakowskiej, a także sympatyków sportu, na fali tworzenia klubów umożliwiających uprawianie wielu dyscyplin oraz rywalizację sportową. To właśnie tradycja BKS-u wzbudza u wielu szacunek, szczególnie, że już niedługo klub ten obchodzić będzie 100-lecie istnienia. O tym jak wygląda życie fanatyka rozmawiamy z najbardziej znanym kibicem BKS-u, "Leonem". 


Słyszysz BKS Stal - co myślisz? 

Leon: BIALSKI KLUB SPORTOWY „STAL” - klub, któremu poświeciłem całe swoje kibicowskie życie. Nic dodać nic ująć.


To już ponad 40 lat odkąd kibicujesz swojemu ukochanemu klubowi. Jak to wszystko się zaczęło? 

-  Zapewne, jak u większości w tamtych czasach. Był sukces reprezentacji Polski na MŚ 1974, Igrzyska Olimpijskie w Montrealu 1976 rok, a u nas w Bielsku-Białej był nasz Bialski Klub Sportowy „STAL” w II lidzie i oczywiście również siatkarki zaczęły grać w I lidze. To wystarczyło żeby dostać -  jak to teraz mówią - bakcyla, a po za tym jak się ubrało choć raz takie piękne barwy, jak czerwono – żółto – zielone to już nie można ich zamienić.


Czym różni się obecna scena kibicowska od tej dawnej? 

- Różnica jest oczywista - teraz to jakieś wszystko jest chyba łatwiejsze. Są komórki, jest Internet, więc nie ma problemu, żeby umówić się na mecz wyjazdowy, załatwić transport czy zakupić barwy klubowe. No i są sektory gości szczelnie otoczone, czyli bezpieczne. 


A jak wyglądały na przestrzeni tych wszystkich lat relacje na linii kibice-piłkarze? Masz wśród byłych zawodników bialskiej Stali kolegów? 

- Przez te wszystkie lata przewinęło się sporo zawodników i trenerów. Kiedyś to nie było takich bezpośrednich relacji na linii kibice - piłkarze. Kończyli mecz i "heja" do szatni. Jakoś nie pamiętam żeby podchodzili do sektora kibiców, podziękować za doping, ale z biegiem lat to się wszystko zmieniło na lepsze. Ale jak wtedy tak i teraz szanowaliśmy się.  Jest sporo, których bardziej szanuje za to, co zrobili (grali) dla BKS STAL, ale wolę nie wymieniać ich z imienia.


Jaki największy stereotyp dotyczący kibiców najbardziej Cię denerwuje?

- To głupie gadanie, że na stadionach jest niebezpiecznie. Niektórzy nie chodzą w ogóle na mecze, ale i tak najczęściej zabierają głos w tym temacie. Lubią oczerniać, jaki to panuje bandytyzm. Wiadomo, że różnie bywało, ale to były inne czasy, teraz są super stadiony, bezpieczne, wydzielone miejsca dla każdego, osobne wejścia. Co prawda jeszcze pozostał słaba gra w wykonaniu piłkarzy i błędy sędziów, ale to akurat ciężko wyeliminować.


Warto również wspomnieć, że wydajesz przy każdym meczu domowym BKS-u specjalną gazetkę. Jak wygląda jej historia? Co ciekawe, słuch o niej dociera również poza granice Polski, gdzie masz sporo znajomych. 

- Przez te lata trochę znajomych poznałem, którym zawsze opowiadam o BKS STAL. Znajomy Urugwajczyk zawsze pozdrawia BKS, zresztą podarowałem mu szalik. W całej Europie mam znajomych, niektórzy nawet przyjechali na mecz BKS-u. Fajnie bywa jak nieraz odwiedzałem mecz TSV 1860 Monachium i tam znajomi kibice mnie pozdrawiają z imienia, ale bywało i tak, że niektórzy pozdrawiali „servus BKS”. Co do gazetki to od kiedy pamiętam chciałem żeby u nas na BKS-ie było jak na zachodzie, a dostawałem sporo pamiątek nie tylko z Europy. Gazetka to ważna rzecz, bo na bieżąco można poczytać o swoim klubie. Pierwsze numery wydawałem na przełomie lata 80/90 i wtedy nazywała się „LWY”. Pisałem ją ręcznie, ale pomagała Małżonka. Z kumplem Olkiem wywoływaliśmy sami zdjęcia, które robiłem na meczach, wklejało się między tekst i na ksero.

Teraz to już można powiedzieć, że jest profesjonalnie: jest laptop, zdjęcia bezpośrednio przesyłane, tylko znaleźć czas żeby to poskładać. Ma się kumpli, co wydrukują, więc czego więcej potrzeba. Teraz gazetka nazywa się „Tylko Nasz BKS STAL” i do tej pory wydałem 48 numerów. Jest na każdym meczu domowym, jest darmowa i zawsze ma trzydzieści dwie strony.


Pomówmy teraz chwilę o bialskiej Stali. Mimo iż zespół zajmuje 3. miejsce od końca w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej Ty i Twoja grupa jest obecna na każdym meczu. Cierpliwość to chyba Twoja mocna strona? 

- Jeżeli chodzi o cierpliwość to, co możemy innego zrobić? Tylko dopingować, Zresztą ten sezon to w ogóle jakiś dziwny jest, niektórzy piłkarze po prostu się obrażają, jak ktoś krzyknie na niego z trybuny. A co do grupy... po degradacji z winy starego zarządu pomyślałem sobie, że można by skrzyknąć starszych kibiców, których znam lata i założyć taką grupę, która będzie do końca wierna klubowi i nie zrezygnuje nawet, gdy drużyna będzie w wielkim kryzysie, tak jak obecnie. W ten sposób powstali Old School BKS STAL. Kto jeszcze chodzi na mecze to widzi, że pomimo naszego wieku potrafimy stworzyć atmosferę. Ostatnie mecze to są flagi na kijach, tak zwane "machajki", jest pirotechnika, dymy i race w barwach, o śpiewie nie będę wspominał, bo na każdym meczu dopingujemy. Może nie ma nasz dużo, ale najważniejsze ze jesteśmy obecni i to na każdym meczu czy gramy w Bielsku-Białej, czy na wyjeździe.


Zgodzisz się jednak chyba, że miejsce BKS-u jest w znacznie wyższej lidze. Co się stało według Ciebie, że losy bialskiej Stali potoczyły się tak, a nie inaczej? 

- To pytanie do starego zarządu, który doprowadził do wycofania drużyny z III ligi, bo ponoć to najlepsza decyzja. Chcieli sprzedać hotel „Olimp” wraz z halą (obiekt BKS Stal), tak jak kiedyś łatwo pozbyli się stadionu i niestety nie mamy do dzisiaj gdzie grać meczów. Nic nie potrafili przez lata zrobić. No może wydawać kasę, ale to każdy potrafi. Interesowała ich tylko siatkówka, bo tam na meczach można było sobie pojeść i wypić za kurtyną. Darmocha, było cieplutko, więc żyć nie umierać. Na szczęście udało się nam ich usunąć i proszę bardzo. Działa nowy zarząd wybrany przez nas kibiców i jednak można tak zarządzać żeby poprawiło się na dobre, jeszcze tylko pewniejsze decyzje w sekcji piłki nożnej i przypomnimy się tym, którzy już o nas zapomnieli. Wystarczyła osoba, która chciała pracować, a nie tylko zajmować stołek. Swoje zrobiła również niechęć ze strony władz miasta, zapoczątkowana przez poprzedniego prezydenta, przez co jest ciężko o sponsorów. Kolizja interesów, gdyż założył sobie swój klubik żeby dorobić do emerytury. 


Za niedługo nadchodzi 100-lecie Twojego BKS Stal. Nie możesz się już doczekać tego wydarzenia? 

- To już niedługo, to będzie nasz rok 2022! Co prawda sportowo nie będzie wielkiego sukcesu, ale BKS STAL istnieje, a już zapowiadało się, że nie będzie nas na mapie Polski sportowej. Trzeba będzie poświętować w gronie przyjaciół z Bielska-Białej, Andrychowa, Czechowic-Dziedzic, Legnicy, Sosnowca. Mam też nadzieję, że odwiedzą mnie również goście z zagranicy. Super uwiecznieniem naszego jubileuszu mam nadzieje, że będzie mecz BKS STAL - Zagłębie Sosnowiec. Zresztą imprez sportowych przez cały rok będzie zapewne więcej. Jak świętować to świętować!


Nie ma co ukrywać, frekwencja na meczach BKS-u była bardzo kiepska w ostatnim czasie. Czego to jest wina według Ciebie? 

- Nie ma co szukać winnych, tak to już jest poukładane, że niektórzy przychodzą tylko wtedy jak są sukcesy, ciekawsi przeciwnicy, a nawet tylko jak jest fajna pogoda. Ale też są tacy, którzy ze swoim klubem są na dobre i na złe. Nie patrząc na przeciwności losu zawsze są obecni na trybunach i to się powinno bardzo cenić. Mam nadzieje, że i u nas frekwencja się poprawi, pomimo że nie ma dużo kibiców, dbam o ty, żeby nie tylko u nas ludzie lubiący piłkę nożną kojarzyli BKS STAL. Tylko na ostatnim meczu ligowym było obecnych pięciu groundhopperów z Niemiec i podobało im się, nawet zapytali o gazetkę którą oczywiście otrzymali w prezencie (uśmiech). 


Czego więc życzyć BKS-owi i Tobie na nadchodzące miesiące?

- Stabilności, zwycięstw piłkarzy, a co za tym idzie punktów, żeby zakończyć obecny sezon na bezpiecznym miejscu, aby móc myśleć nad dalszymi sukcesami, które wierzę, że nadejdą.




Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates