Dziady cz. III. Widzenie kibiców Podbeskidzia

Patrz! - ha! - to dziecię uszło - rośnie - to obrońca!/Wskrzesiciel Podbeskidzia/ Z matki obcej; krew jego dawne bohatery/ A imię jego będzie czterdzieści i cztery ... 


Zdaje się, iż takiego bohatera, rodem z III cz. "Dziadów" Adama Mickiewicza, wyczekują sympatycy "Górali". W ostatnich tygodniach zewsząd dostrzegałem ludzi pochłoniętych wizją Podbeskidzia w Ekstraklasie. Na forach, w komentarzach, w rozmowach, tudzież w (bardzo) przychylnych dla Podbeskidzia – ostatnimi czasy – mediach. "Skądś ja to pamiętam" – mówiłem sobie w głowie. Przecież co sezon, a nawet co rundę jest to samo! Stąd tytułowa III część naszych "beskidzkich dziadów", gdyż to już 3 sezon bielszczan na I-ligowym szczeblu...


Piłkarska jesień zakończyła się zwycięstwem bielszczan nad Garbarnią 2:0. Świetnie. "Górale" awansowali na 5. miejsce w tabeli Fortuna I Ligi, co było naprawdę dobrym rezultatem. Na kilka tygodni po ostatnim meczu w 2018 nastąpiła medialna cisza. Nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Awans do Ekstraklasy? Jeśli ktoś, w trakcie tej ciszy, zadałby takie pytanie pewnie zostałby niepoważnie potraktowany – słusznie zresztą. Ale... potem nastąpiła zmiana prezesa, który zaczął robić dobrą robotę, klub osiągnął pewną stabilizację, marketing Podbeskidzia poszedł do przodu, fajnie w materiałach wideo pokazany został obóz w Turcji, w końcu wyniki sparingów "Górali" też były optymistyczne i nagle... hurra, Podbeskidzie idzie do Ekstraklasy.

To jest sport, dobra otoczka to jedno, ale na końcu wszystko weryfikuje boisko. Po wynikach sparingów również nie można wprowadzić drużyny do Ekstraklasy.  Co się zmieniło na boisku od ostatniego meczu z Garbarnią? Niewiele. Bielszczanie w miniony weekend ulegli Stali Mielec 0:2, redukując tym samym szansę na miejsce w czołówce. W grze Podbeskidzia nie było widać poprawy w takich aspektach jak: dyscyplina taktyczna, gra w obronie, koncentracja na boisku czy wreszcie skuteczność. Skład również nie przeszedł rewolucji, choć to raczej zasługuje na pochwałę. Od pierwszej minuty zadebiutował Adrian Gomez, który zaliczył dobry występ, lecz niespektakularny. Marco Roginić wszedł w końcówce, a Damian Hilbrycht... nie znalazł się się w meczowej "18". – Jest to kolejny krok w kierunku tego, co nas charakteryzuje czyli będąc „klubem całego regionu” chcemy dawać szanse każdemu zawodnikowi, który pokazuje, że na taka szanse zasługuje – mówił po zakontraktowaniu Hilbrychta dyrektor sportowy Podbeskidza, Andrzej Rybarski. Bez komentarza.

Już pierwsze wiosenne spotkanie bielszczan zweryfikowało bardzo dużo. Nie tylko poziom sportowy Podbeskidzia, ale i przełożenie działań marketingowych na frekwencję. 2696 – tyle widzów obejrzało starcie ze Stalą z trybun. Dużo, mało? W mojej opinii bardzo mało, jak na wysiłek ludzi, którzy włożyli dużo pracy, aby zachęcić kibiców na przyjście na Stadion. Nasuwa się więc pytanie, towarzyszące najstarszym greckim filozofom – dlaczego tak? Nie będę tu odpowiadać na to pytanie (nie płacą mi za to). Facebookowy profil kibiców Podbeskidzia "Bielska Twierdza" pochwalił się z kolei, iż w młynie było ok. 220 ludzi ...

Panowie, a po co się krępować – trzeba było sobie dodać jeszcze dwa zera na końcu – a co! Kończąc, bądźmy jednak przez chwilę poważni. W beskidzkim regionie jest mnóstwo futbolowych zapaleńców pragnących piłki na najwyższym, ekstraklasowym poziomie. Nie tylko z Bielska-Białej i okolic – chętnie "Górali" wspierają kibice z małych wiosek na Żywiecczyźnie czy na Ziemi Cieszyńskiej. Zrozumiałym zjawiskiem jest, że ludzie pragną tego awansu. Ale na miłość boską, niech będzie to poparte dobrą grą, wynikami, stabilną formą, a nie tylko marzycielstwem i romantyczną wizją, bo kiedyś tam się komuś udało. Ale zawsze może być gorzej. Potem czeka już nas tylko "chocholi taniec" niczym w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego, choć ... może to ja się w tym wszystkim mylę? Do tego tematu powrócimy końcem maja, po ostatnim meczu Podbeskidzia. 

Fot. Krzysztof Dzierżawa


Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates