Zastanawia mnie czemu akurat ludzie wymyślili sobie postanowienia w nowy rok. Niby to jest jakaś „magiczna granica”, ale dlaczego nie mogło by być np. postanowienie wiosenne, albo marcowe itd. I dlaczego wielu z nas jest tak mało ambitnych, że ma tylko postanowienia noworoczne, a potem już żadnych, a te noworoczne najczęściej idą do kosza.
Ja nie mam postanowień noworocznych. Im jestem starszy tym wiem, że są one bezużyteczne. Moje postanowienia pojawiają się przez cały rok, nie tylko 1 stycznia.
Postanowienia noworoczne często kończą się fiaskiem. Dlaczego ? Od razu rzucamy się na głęboką wodę… i nasze cele toną. Potem już tracimy zapał i dalej tkwimy w tym samym miejscu.
Warto być ambitnym przez cały rok. Zacząć od najmniejszych kroczków, a potem coraz więcej i więcej od siebie wymagać. Nie zawsze wszystko wychodzi, ale jak ktoś powiedział „Lepiej potknąć się w biegu, niż stać w miejscu”. Niech się każdemu spełni cel do którego zmierza, tylko należy pamiętać od razu nic nie przychodzi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz