Australia w ogniu. Świat jaki znałem się kończy

Człowiek jest odbiciem natury, ale i lustrem, w którym natura się przygląda. Tragedia w Australii skłania do refleksji. Nad naszym życiem, nad całą strefą ekologiczną. Zabójczy żywioł pochłonął życie prawie pół miliarda zwierząt! Jedno jest jednak pewne. Świat jaki znałem się kończy. 

Mówiąc, tudzież pisząc, o Australii należy mieć na względzie, iż mamy do czynienia z procesem, który trwa od kilku miesięcy. Ba, od trzech lat zmaga się ona z ekstremalną suszą, lecz dokładnie od września spłonęło 8,4 mln ha australijskiego buszu, lasów i terenów mieszkalnych – to obszar prawie tak duży jak cała powierzchnia polskich lasów, która obejmuje 9,2 mln ha. Pożary zniszczyły 45 proc. Wyspy Kangura, słynącej z dzikiej przyrody i położonej na południe od Adelajdy. Nic więc dziwnego, iż premier Australii Scott Morrison jest krytykowany za zbyt opieszałą walkę z ogniem, lecz w ostatnich dniach wysłał strażakom do pomocy 3000 rezerwistów, a władze tego kraju władze przeznaczą dodatkowe 2 mld australijskich dolarów na walkę ze skutkami pożarów. 

Tragedia, jaką obserwujemy w Australii, uderza w nasze – europejskie – serca. Do tej pory zabójczy żywioł pochłonął życie prawie pół miliarda zwierząt oraz 25 osób. – Ogień niczego nowego nie stwarza, on po prostu jest. Jeśli po to, by zaistniał ogień, trzeba zniszczyć jakieś rzeczy, to taka jest natura ognia – pisał Dan Wells. 

Nie zabrakło też takich, którzy chcą dopisać do ostatnich wydarzeń ideologię. Na marginesie, zachodzę w głowę, czemu zawsze przy okazji tragicznych momentów, wychylają się ze swoimi opiniami kretyni, zyskując przy tym spore zainteresowanie. Aż tak duża żądza rozgłosu? Tym razem wypadło na rapera Tau. Artysta uważa, że tego typu kataklizm jest efektem aborcji i promocji środowisk LGBT. – Zastanawia tylko jedna rzecz – gdzie byli ci wszyscy politycy, aktorzy, celebryci, piosenkarze, działacze społeczni? Gdzie oni byli z tymi swoimi apelami, rysuneczkami, zbiórkami pieniędzy, gdy kilka dni temu ogłoszono, że znów pobito niechlubny, tragiczny i demoniczny rekord świata, a mianowicie w zeszłym roku zostało zamordowanych 42 mln dzieci w łonach matek. To nieskończenie gorsza informacja od tej, że płonie las.

Takie kataklizmy to znaki czasów, to konsekwencje grzechów. Pamiętajmy, że w Australii panuje straszliwe prawo aborcyjne, które pozwala zabijać dziecko nawet do samego momentu urodzenia. Oprócz tego Australia promuje LGBT i przeróżne ideologie niszczące moralność człowieka. A więc co siali, teraz zbierają. – stwierdza kielecki raper w nowym odcinki Raportu z Wojny o Duszę.

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, jak bardzo tego typu opinie są sprzeczne z prawami logiki. Co jednak jest niepodważalne, to fakt, że "coś" ruszyło. Internauci z całego świata organizują zbiórki pieniężne. Jedna z największych, jak nie największa, została utworzona przez Celeste Barber. Australijska pisarka, aktorka i komiczka uruchomiła zbiórkę na Facebooku, apelując o pomoc dla Australii. „To jest przerażające" – napisała. Pieniądze z akcji zostaną przekazane Straży Pożarnej Nowej Południowej Walii i na Fundusz Darów dla Straży Granicznej. Nadal można wesprzeć akcję. Zebrano już ponad 100 mln zł. 

Świat – jaki znałem – kończy się. Bo czy rzeczy, dobra, za którymi gnamy każdego, mają aż tak duże znaczenie? To smutna refleksja, ktoś powie histeryczna. Chcemy pomagać koalom, zamartwiamy się losem zwierząt. Zginęło tylko 25 ludzi – co weekend na polskich drogach ginie ich przecież więcej. Nie, nie ma w tym ani krzty histerii. Zróbmy dla tej planety coś dobrego. Patrzymy na Australię, jako coś bardzo odległego. Za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat to nas może spotkać podobna tragedia. Nie na wszystko mamy wpływ, lecz człowiek – jak już na wstępie zaznaczyłem – jest odbiciem natury, ale i lustrem, w którym natura się przygląda.




Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates