Aleksandra Jagieło: To był kawał fajnego życia

Wraz z zakończeniem kariery przez Aleksandrę Jagieło nastąpił kres pewnej pięknej ery w polskiej siatkówce. Utytułowana zawodniczka została w ostatnich dniach prezesem Bialskiego Klubu Sportowego S.A. Poniżej rozmowa z byłą reprezentantką Polski, która została przeprowadzona zaraz po ostatnim jej meczu. 

Bartłomiej Malec: Nie spodziewałbym się, że będę rozmawiać ze zdobywczynią dwóch Mistrzostw Europy, brązowego medalu Mistrzostw Europy, ośmiu Mistrzostw Polski oraz Puchar CEV na … uczelnianej stołówce. Na studiach idzie Ci równie udanie, na w Twej karierze siatkarskiej?
Aleksandra Jagieło: Pierwszy semestr zaliczyłam co jest chyba najważniejsze (śmiech). Studiuje zarządzanie i marketing. Skończyłam licencjat i teraz robię “magisterkę”. Przez wyjazd do Włoch nie mogłam tych studiów dokończyć. Nie taki jednak diabeł straszny jak go malują. Myślałam, że po 14 latach nie używania głowy do nauki będzie trudno, ale nie jest źle. 

Aleksandra Jagieło ma więcej “forów” u wykładowców?
Nie myślę, że nie. Tutaj nie ma jakiś żadnych przywilejów. Jestem traktowana tak samo jak inni. Może z wyjątkiem tego, że mam indywidualny tok nauczania, co jest bardzo przydatne, ponieważ często nie byłam na zajęciach z powodu treningów lub meczów i to mi się na pewno przydało. Jedynie u Pani z włoskiego widzę, że mam dużą sympatię, gdyż jej córka interesuje się siatkówką.

Przejdźmy jednak do bardziej przyjemnych rzeczy aniżeli studia. Ile dostałaś miłych wiadomości po ostatnim meczu w Twojej karierze? 
O Jezu … Wiedziałam, że jestem lubianą zawodniczką, ale powiem szczerze, że to co zobaczyłam m.in. na Facebooku czy odebrałam kiedy odebrałam mnóstwo telefonów i SMS-ów to ... przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Naprawdę wielokrotnie się wzruszyłam. Cieszę się, że spotkałam się z taką sympatią, ponieważ robiłam to, co kochałam przez całe życie.

Długo zastanawiałaś się nad decyzją, żeby to właśnie teraz powiedzieć “pas”?
Planowałam już zakończyć karierę w zeszłym roku, lecz kiedy pojawiła się propozycja z BKS-u nie zastanawiałam się nad nią długo. Tak jak napisałam w komentarzu pod podziękowaniami klubu, moim marzeniem było zakończyć karierę w Bielsku. Tutaj zaczęłam przygodę z poważną siatkówką i tutaj bardzo chciałam ją skończyć. Cieszę się, że udało mi się spełnić to marzenie i praktycznie cały ten sezon oswajałam się z myślą, że to będzie mój koniec kariery. Myślałam, że dzięki temu łatwiej mi będzie się z tym pogodzić, jednak kiedy zeszłam z boiska po ostatnim meczu to się kompletnie rozkleiłam.

Często się mówi, że dobrze jeśli sportowiec jest arogancki, ma cięty język – ludzie utożsamiają te cechy z pewnością siebie. Ty jednak jesteś tego przeciwieństwem – zawsze uśmiechnięta, skromna i pomocna. Jest więc jakaś recepta na sukces w sporcie? 
Uważam, że nie. Typy zawodników mogą być różne, ale uważam, że w sporcie, tak jak w życiu, trzeba być przede wszystkim dobrym człowiekiem. Zawsze się starałam być pogodną osobą, ale jak były momenty, gdy trzeba było coś powiedzieć mniej miłego czy takiego troszeczkę bardziej przykrego to próbowałem robić, ale w delikatny sposób.

Co więc było Twoim kluczem do sukcesu? 
Ciężko to jednoznacznie określić, ale myślę, że przede wszystkim zawziętość. Były takie momenty, gdy chciałam rzucić siatkówkę, jak np. miałam 15 lat i musiałam wyjechać z domu na stałe, żeby tylko trenować, uczyć się i nic za wiele poza tym. Było ciężko, ale zawsze towarzyszyła mi duma sportowa. Mogłam także liczyć na pomoc i wiarę ze strony rodziców, co było dla mnie bardzo ważne i w późniejszym etapie mojej kariery chciałam im się za to odwdzięczyć. 

7. miejsce w ostatnim Twoim sezonie chyba nie może Cię satysfakcjonować … 
Na pewno. Oczekiwania były takie, że zajmiemy miejsce w pierwszej szóstce, ale to jest jedna rzecz. Najgorsze dla mnie w tym sezonie było to, że dużo meczów przegraliśmy tak frajersko i tak na prawdę gdyby nie one mogłybyśmy być co najmniej na piątym miejscu i tu jest duże rozczarowanie, ale wiadomo – taki jest sport. 

Ale po tych frajerskich porażkach najczęściej to tylko Ty miałaś odwagę udzielić po meczu wywiadu...
Taka jest już rola kapitana. Najczęściej jest tak, że po przegranej wszyscy uciekają i nie za bardzo chcą się tłumaczyć z porażki. No ale cóż, zawsze byłam przygotowana jako kapitan, że po takich meczach muszę zabrać głos.

W bialskim klubie nie brakuje jednak Twoich następczyń z młodego pokolenia. Wróżysz im podobną karierę do swojej?
Na pewno będę z całego serca kibicować tym młodym zawodniczkom. Przed nimi długa droga. Mają ogromny talent, są pracowite. Bardzo podoba mi się styl bycia Martyny Świrad. Jest to bardzo ułożona dziewczyna, potrafi dobrze przyjąć krytykę i na pewno będę trzymać za nią kciuki. Co do Olivii Różański nie muszę nic dodawać, bo przez cały sezon było o niej tyle powiedziane. Olivia tylko potwierdziła, że powinna dostawać więcej szans grania, ponieważ pokazała w ostatnim meczu, że ta nagroda MVP jej się należała. Są to dziewczyny, które mają papiery na granie, ale jeszcze dużo pracy przed nimi. Życzę im jednak jak najlepiej.

Jak oceniasz obecny poziom siatkówki kobiet?
Po takim okresie sukcesów siatkówki kobiet nadszedł gorszy okres. Przede wszystkim jest to związane z reprezentacją, która obecnie przechodzi przebudowę. Mam nadzieję, że dziewczyny, o których m.in. mówiliśmy w przyszłości będą siłą tej reprezentacji i będą osiągały sukcesy. Zdaję sobie sprawę, że kibice są bardzo niecierpliwi, ale nic nie da się na szybko zbudować. Jak ja zaczynałam swoją reprezentacyjną karierę to również siatkówka kobiet była na przeciętnym poziomie, aż do momentu kiedy przyszedł trener Niemczyk i ta siatkówka poszła do przodu. 

Miałaś już czas, aby usiąść w domowym zaciszu i podsumować swoją karierę? 
Mam taki swój pokój, gdzie trzymam swoje puchary, medale, zdjęcia i powoli się zbieram, aby tam “odkurzyć”, choć oczywiście jest tam wszystko poukładane. Jakim czas temu weszłam do tego pokoju, tylko na chwilę i pomyślałam: “nie wierzę, że to wszystko udało mi się osiągnąć przez te wszystkie lata”. Cieszę się z tego, bo to był kawał fajnego życia i na pewno za tym zatęsknię, ale obecnie uważam, że decyzja o zakończeniu kariery była bardzo dobra. 

Jak to się mówi, coś się kończy, a coś zaczyna – jak więc będzie wyglądać Twoje życie teraz, po zakończeniu kariery siatkarskiej.
Sama jestem ciekawa jak to będzie. Nie planuje jakoś strasznie do przodu. Sytuacja z Agatą Mróz nauczyła mnie, że nie ma co wybiegać daleko w przyszłość. Wiadomo, że to jest taki pesymistyczny scenariusz, ale wierzę, że wszystko w swoim czasie się ułoży. Moim głównym takim planem z mężem było to, że jak będę kończyć karierę to będziemy starać się o dziecko. Jestem w ciąży, na listopad mam termin i w tym momencie będę się koncentrować na tym. Do tego mam studia, mam córkę, którą muszę się opiekować. Wierzę, że się wszystko poukłada. Na pewno nie myślę o byciu trenerką. To jest taka rzecz, której jestem pewna. Nie widzę siebie w roli trenerki. Może głównie z tego powodu, że to w dalszym ciągu wiąże się z wyjazdami itd. Ja już tym trybem życia byłam bardzo zmęczona. Poza tym będę miała dwójkę dzieci i im chcę poświęcić więcej czasu.

26.04.2018 r. 


zdj: Bartłomiej Budny/bks.bielsko.pl

Brak komentarzy:

INSTAGRAM FEED

@soratemplates