Rap jest dziś muzyką popularną i niesie to za sobą szereg korzyści. Świetne festiwale, najwyższa jakość utworów, sporo hitów, wysokie apanaże dla raperów, dużo szersze audytorium, itd. W tej muzyce jednak wielu – tak jak ja – zakochało się ze względu na treści, które ma do przekazania. Fenomenalne teksty czy utwory, z którymi można się utożsamiać. Dawno nie było na scenie wartościowej płyty, która mogła dać słuchaczowi te rzeczy.
Aż w końcu jest – “Nadwrażliwość” Filipka.
Na wstępie zaznaczę, że nie będzie to typowa recenzja. Wybaczcie, ale takowych ani nie lubię pisać, ani nie potrafię. Potraktujcie to jako kilka myśli, z perspektywy polonisty, na temat niezwykle wartościowej płyty i samego artysty, który ją stworzył.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że jestem z Filipem od jego początków w muzyce. Jako dzieciak jarałem się jego walkami freestyle’owymi. Następnym krokiem “milowym” w jego karierze była płyta pt. “Rozdział Dwudziesty”. Jako polonista z wykształcenia, uważam do dziś, że jest to pozycja, która świetnie opisuje przeżycia człowieka wchodzącego w dorosłość.
Choć muzycznie, wiadomo, mówiło się, że Filipek to ten gość bez “flow”.
Następnym krążkiem, który jest bardzo ważny dla fanów Filipa to oczywiście “Gra na emocjach” wydana w 2017 roku. Płyta niezwykle ekshibicjonistyczna, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Każdy z dwunastu utworów niesie za sobą opis przeżyć wewnętrznych. “Dworzec Kraków”, “Wrocław. Ulica Ruska”, “Zdążyć przed Bogiem” to utwory, do których wraca się z nutką sentymentu.
Kolejne lata były dla Filipa szukaniem siebie jako artysty i pracy nad warstwą muzyczną. 2019 rok i płyta “Następny do piekła” to jeden z efektów tego stanu rzeczy. Tam wszystko zagrało, o czym mało dziś mówi. Melodyjność w utworach “Dementor”, “No make up” czy “Endorfina” wraz z trafnymi i dobrze napisanymi tekstami to aspekty cechujące tę pozycję. Dziś - być może - trochę niedocenianą.
Później jednak można było odnieść wrażenie, że Filip zaczął stawiać za mocno na muzykę, kosztem tego, w czym mało kto mu dorównuje na rodzimej scenie, a mianowicie warstwy lirycznej. Choć to też nie jest tak, że płyty “Bipolar”, “Gambit” czy “Gra na emocjach 2” do niczego się nie nadają. W każdym z tych krążków można znaleźć jakąś “perełkę”.
Filipek jednak nie wykorzystywał potencjału, który w nim drzemie, lecz zmienił to na płycie “Nadwrażliwość”, którą możecie kupić TU oraz posłuchać na platformach streamingowych.
Płytę otwiera utwór “Lód i szkło”, w którym na wstępie dostajemy esencję artysty.
Byłem królem życia, zadłużonym kretynem
Fame'm na eventach, kompletnym anonimem
I kiedyś myślałem, że założyłem rodzinę
Piękne chwile u mnie zawsze trwały tylko chwilę
Tych psychoterapii to najebałem pod korek
Męczy mnie gdy piszesz że artystę musi boleć
Może ten kogo ty słuchasz się wczuwa w rolę
O tym, iż Filip starał się dotrzeć z “Nadwrażliwością” do jego fanów z przeszłości możemy usłyszeć w kawałku “Brakuje mi zaufania”.
Czytam gdzieś w necie, że moja muzyka nie siada jak dawniej
I niby mam dystans, a biorę do siebie to tak naprawdę
Jakieś fake konto, głupi komentarz, nie obelżywy
I cały dzień w pizdę, a ja się znów wkurwiam, że jestem wrażliwy
Singlowy utwór “Morze pije moje łzy” to niezwykły utwór opisujący przeżycia Filipa w ostatnim czasie. Kolejny tekst, który można rozkładać na czynniki pierwsze i piękny refren NEL nadają kunsztu tej piosence (?).
Dokąd mam uciekać, kiedy jesteś sam?
Wyrzucam to z siebie tak jak jedną z fal
Morze pije moje łzy, zatopi strach
Na bezludnej plaży chcę zatrzymać
Dokąd mam uciekać, kiedy jesteś sam?
Wyrzucam to z siebie tak jak jedną z fal
Morze pije moje łzy, zatopi strach
Na bezludnej plaży chcę zatrzymać czas
Płytę zamyka kawałek “Smutne outro”. Smutna piosenka na wesołym bicie. Szczególnie trafne są ostatnie trzy wersy.
Siedzę sam na pustej chacie, nie mam do kogo otworzyć mordy
Tak samotny, że wydzwoniłbym eskortki
Zapłacę kafla, nie muszą ściągać spodni
Niech mnie choć przytulą, tak proszą te cuck-oldy
Ściany jak psychiatryk, połowy mebli nie mam
Jakbym właśnie wrócił od dewelopera
Brak mi nawet kotów, choć to złośliwe istnienia
Jak darły się o piątej wyrzucałem je w marzeniach
Ci idioci piszą niech wróci stary Filipek
A ja właśnie se tworzę najszczerszą płytę
Chuj czy będzie złota, niech opisze życie
Tak naprawdę można byłoby analizować każdy utwór, ale ja polecam każdemu, niech zrobi to sam. Warto, szczególnie jeśli ktoś jest głodny czegoś więcej aniżeli pustych wersów. No i słucha się tego bardzo przyjemnie. Muzycznie to jest najwyższa półka. Symbioza między świetnymi tekstami a genialną muzyką robi robotę w przypadku “Nadwrażliwości”. Nie dyskredytując pozostałych beatmakerów, największą chemię czuć między Filipem a Jonatanem. Nie zawiódł również żaden z gości.
Kiedyś brak kontaktu z bliskim, puste kawałki po pizzy
Co pamiętam z tamtych lat? Niepokój, pustą kieszeń
Ty pamiętasz, że pomogłem Ci muzyką w złym okresie
Dzięki Filip za ten krążek! Prawdziwi fani zawsze z Tobą będą, nawet jak będziesz bić się z "brazolem".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz